Ciąg...
w przestrzeń odległą
jak rąk wierzch dobrze znaną
Czuję...
takie cknienie, takie...
głębi dotknięcie otchłanią
Ku Tobie...
co krwisty owoc wydajesz
ciałem Swym wątłym, znaczonym raną
Sadzie...
świetlisty, trelem śmiały
szelestem liści, jedyny, wspaniały
- - -
Gdzie sad, gdzie ziemia, gdzie niebo
gdzie radość nasion kiełkowania
Ten owoc padł ponad sadu ramy
Lecz ziemi obcej tej nie chce
Jałowej - choć kwiatu pełnej
Pstrokatej-... tęczowej-... wszechkształtnej?
- - - nijakiej - - -
w przestrzeń odległą
jak rąk wierzch dobrze znaną
Czuję...
takie cknienie, takie...
głębi dotknięcie otchłanią
Ku Tobie...
co krwisty owoc wydajesz
ciałem Swym wątłym, znaczonym raną
Sadzie...
świetlisty, trelem śmiały
szelestem liści, jedyny, wspaniały
- - -
Gdzie sad, gdzie ziemia, gdzie niebo
gdzie radość nasion kiełkowania
Ten owoc padł ponad sadu ramy
Lecz ziemi obcej tej nie chce
Jałowej - choć kwiatu pełnej
Pstrokatej-... tęczowej-... wszechkształtnej?
- - - nijakiej - - -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz