Nurzając się w bezkresie Umysłu
uczułem na dłoni pieszczotę chrząszcza
Nie pragnąc zmącić bezdennej toni
zostałem wyrzucony na mieliznę rozsądku
Otwarłem oczy, łypnąłem na chrząszcza
Odleciał
uczułem na dłoni pieszczotę chrząszcza
Nie pragnąc zmącić bezdennej toni
zostałem wyrzucony na mieliznę rozsądku
Otwarłem oczy, łypnąłem na chrząszcza
Odleciał
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz