niedziela, 20 października 2013

Prawdziwa historia

Podmuch lekko wzdyma abaje -
są niby czarne meduzy w luminescencji noc.

Po Nilu suną roziskrzone barki -
niby karasie gotowe do godów.

Wiatr dmie i niesie drgnienie -
zmywa duchotę, zapyloną dniem.

Drzewa oplotły tęczowe węże -
świetliste dżiny przybyłe z 'Abqary.

Wszędy pełno synów pustyni -
goniących księżyc na ognistych rumakach.

I mocny tętent i cekinów sypki szelest -
chwyta pod ramiona, wznosi w Miradż.

Wszystko jest błyskiem, mgnieniem szczerym -
bez jadu, bez żalu, bez zniewolenia i gniewu.

Tak chwila pisze się sama i we własnym ogniu płonie -
historia teraz i teraz to piękna historia.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz